Z pewnością najbardziej wyczekiwane anime
sezonu letniego. Czy opowieść o kochających pływanie chłopakach to tylko zwykłe
anime o sporcie? Czy może pod przykrywką rywalizacji kryje się coś więcej?
„Free”
wywołało wiele spekulacji, fanartów i cosplayów jeszcze przed swoim istnieniem.
Prawdziwą burzę wywołała wypuszczona przez Kyoto Animation trwająca 30 sekund
reklama, która szybko obiegła Internet wzdłuż i wszerz, siejąc zamęt wśród
(zwłaszcza damskiej części) internautów. Nic więc dziwnego, że to 12 odcinkowe
anime stało się bardzo popularne już od pierwszych minut.
Nie interesuję
się sportem i nigdy nie oglądałam anime z tym związanego. Nie potrafię też
pływać. Na szczęście, by zrozumieć tę serię nie potrzeba nam informacji z
zakresu żadnej sportowej dyscypliny. Na początek mamy czwórkę przyjaciół,
których łączy to, że wszyscy są w tej samej pływackiej drużynie. I wszyscy mają
damskie imiona (aż chciałoby się napisać – przypadek? Nie sądzę :D). Haruka,
Makoto, Nagisa i Rin wspólnymi siłami zdobywają pierwsze miejsce w zawodach.
Później ich drogi się rozchodzą, aż do czasów liceum.
Haruka, Nagisa
i Makoto uczęszczają do jednego liceum i zaczynają zastanawiać się nad powrotem
do pływania. W tym celu postanawiają zorganizować klub pływacki. W międzyczasie
dochodzi do spotkania po latach z Rinem. Niestety chłopak nie wydaje się
zadowolony na widok dawnych przyjaciół. Co w dzieciństwie zaszło między nim a
Haruką?

Bohaterowie
są całkiem sympatyczni i jakoś bardzo mnie nie denerwowali. Są
charakterystyczni, aczkolwiek o niezbyt rozbudowanych charakterach. Mamy
spokojnego Makoto, zdziecinniałego Nagisę,
ponurego Harukę i zasadniczego Reia po jednej stronie, a nieco agresywnego i rozchwianego emocjonalnie Rina po drugiej. Niby wszystko do siebie pasuje, jednak przez całą serię nie mogłam pozbyć się niekomfortowego wrażenia, że coś jest nie w porządku. Wydaje mi się, że KyoAni po masie serii o moe dziewczynkach ma trudności z konstruowaniem postaci męskich. Większość zachowań bohaterów „Free!” nie pasuje do siedemnastoletnich chłopców. Nie sądzę, żebym miała okazję zobaczyć moich znajomych przytulających się czy gadających o sile przyjaźni. Zwłaszcza rzucało się to w oczy w postaci Nagisy.
ponurego Harukę i zasadniczego Reia po jednej stronie, a nieco agresywnego i rozchwianego emocjonalnie Rina po drugiej. Niby wszystko do siebie pasuje, jednak przez całą serię nie mogłam pozbyć się niekomfortowego wrażenia, że coś jest nie w porządku. Wydaje mi się, że KyoAni po masie serii o moe dziewczynkach ma trudności z konstruowaniem postaci męskich. Większość zachowań bohaterów „Free!” nie pasuje do siedemnastoletnich chłopców. Nie sądzę, żebym miała okazję zobaczyć moich znajomych przytulających się czy gadających o sile przyjaźni. Zwłaszcza rzucało się to w oczy w postaci Nagisy.
„Free!” byłoby naprawdę dobrą
relaksującą serią, gdyby nie wciśnięto do niej na siłę elementów dramatycznych.
O ile we wcześniejszych odcinkach nie było to aż tak odczuwalne, to w ostatnim twórcy
po prostu wrzucili nas w przepaść problemów egzystencjalnych wieku
nastoletniego, które szczerze mówiąc nie były w rzeczywistości takie
problematyczne, a rozwiązanie nie tak dramatyczne, jak bohaterowie utrzymują.
Poza tym zgrzytem anime jest w porządku – lekki klimat przywodzący na myśl
lato, z elementami komediowymi, w ładnej otoczce audiowizualnej.

Jak już wspomniałam, grafika
naprawdę cieszy oko. Muzyka również nie kaleczy uszu, jest lekka i przyjemna,
od spokojnych utworów instrumentalnych po dubstepowe kawałki. Opening mi się
całkiem spodobał, ending już mniej.

Moja ocena – 7/10
Gatunek – sportowe, okruchy życia, komedia
Liczba odcinków –
12
Studio – Kyoto Animation
Rok produkcji – 2013
Reżyseria – Utsumi Hiroko
Muzyka – Tatsuya Kato
Ten gif z Nagisą. <33333
OdpowiedzUsuńNo to tak, ja znowu uwielbiam serie sportowe. O Free już wypowiadałam się i czytałam tyle razy, że generalnie mam dosyć. haha KyoAni stworzyło naprawdę przyjemną serię i jako jedyne dało radę tak naturalnie wykreować takich słodkich chłopców. Mi znowu dramat w ostatnim odcinku przypadł do gustu a kompletnie nie podszedł mi ten w samej serii, szczególnie ten związany z Makoto.
no wiesz, tyle szumu co o Free było, nie ma się co dziwic, że masz dosyć :D no ten dramacik Makoto się okazał taki sztuczny że hej D: ale poza tym seria na prawdę w porządku :)
UsuńPrzez cały sezon, czekałam z niecierpliwością na kolejny odcinek. Po prostu wciągnęło mnie. :D Nie uważam by było to jakieś wybitne fabularnie dzieło, ale zgadzam się z tym, że kreska jest przyjemna dla oka :3 *if you know what I mean. hu hu hu*
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam pływanie, tak samo jak Haruka, więc po części wiem dlaczego miał taką obsesję na punkcie wody. XD Ale u mnie czasu na pływanie było coraz mniej, i tak na dzień dzisiejszy nie mam go wcale... Ehh...
Pozdrawiam!
Czyli jak zwykle ludzie wszędzie widzą homolusty :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, nie przepadam za sportowymi anime xd
OdpowiedzUsuńFree mi się podobało, szczególnie lubiłam Haru-chan xD. Z tą swoją obsesją na punkcie pływania doprowadzał mnie do śmiechu. To była chyba największa zaleta tego anime. Nagisa mnie denerwował, zachowywał się trochę jak taki pedałek... Heh, no ale przyjemne anime do obejrzenie tak o, dla odmóżdżenia :).
OdpowiedzUsuńNiechętnie podchodzilam do tego anime ale po tej recenzji chyba sie skuszę :3
OdpowiedzUsuń