O

sobota, 19 października 2013

danse pisze: Free!

Z pewnością najbardziej wyczekiwane anime sezonu letniego. Czy opowieść o kochających pływanie chłopakach to tylko zwykłe anime o sporcie? Czy może pod przykrywką rywalizacji kryje się coś więcej?

„Free” wywołało wiele spekulacji, fanartów i cosplayów jeszcze przed swoim istnieniem. Prawdziwą burzę wywołała wypuszczona przez Kyoto Animation trwająca 30 sekund reklama, która szybko obiegła Internet wzdłuż i wszerz, siejąc zamęt wśród (zwłaszcza damskiej części) internautów. Nic więc dziwnego, że to 12 odcinkowe anime stało się bardzo popularne już od pierwszych minut.
                
Nie interesuję się sportem i nigdy nie oglądałam anime z tym związanego. Nie potrafię też pływać. Na szczęście, by zrozumieć tę serię nie potrzeba nam informacji z zakresu żadnej sportowej dyscypliny. Na początek mamy czwórkę przyjaciół, których łączy to, że wszyscy są w tej samej pływackiej drużynie. I wszyscy mają damskie imiona (aż chciałoby się napisać – przypadek? Nie sądzę :D). Haruka, Makoto, Nagisa i Rin wspólnymi siłami zdobywają pierwsze miejsce w zawodach. Później ich drogi się rozchodzą, aż do czasów liceum.

Haruka, Nagisa i Makoto uczęszczają do jednego liceum i zaczynają zastanawiać się nad powrotem do pływania. W tym celu postanawiają zorganizować klub pływacki. W międzyczasie dochodzi do spotkania po latach z Rinem. Niestety chłopak nie wydaje się zadowolony na widok dawnych przyjaciół. Co w dzieciństwie zaszło między nim a Haruką?

                Przez 12 odcinków śledzimy poczynania chłopaków, dowiadujemy się też co nieco o ich przeszłości. Widzimy, jak powoli powstaje klub pływacki i jak radzi sobie w zmaganiach z drużyną ze szkoły Rina. W sumie nie ma sensu mówić więcej o fabule, gdyż jest bardzo prosta i przewidywalna, ale zgrabnie poprowadzona. Jednak muszę przyznać, że przyjemnie się oglądało i mimo prostoty anime było całkiem ciekawe.

                Bohaterowie są całkiem sympatyczni i jakoś bardzo mnie nie denerwowali. Są charakterystyczni, aczkolwiek o niezbyt rozbudowanych charakterach. Mamy spokojnego Makoto, zdziecinniałego Nagisę,
ponurego Harukę i zasadniczego Reia po jednej stronie, a nieco agresywnego i rozchwianego emocjonalnie Rina po drugiej.  Niby wszystko do siebie pasuje, jednak przez całą serię nie mogłam pozbyć się niekomfortowego wrażenia, że coś jest nie w porządku. Wydaje mi się, że KyoAni po masie serii o moe dziewczynkach ma trudności z konstruowaniem postaci męskich. Większość zachowań bohaterów „Free!” nie pasuje do siedemnastoletnich chłopców. Nie sądzę, żebym miała okazję zobaczyć moich znajomych przytulających się czy gadających o sile przyjaźni. Zwłaszcza rzucało się to w oczy w postaci Nagisy.

„Free!” byłoby naprawdę dobrą relaksującą serią, gdyby nie wciśnięto do niej na siłę elementów dramatycznych. O ile we wcześniejszych odcinkach nie było to aż tak odczuwalne, to w ostatnim twórcy po prostu wrzucili nas w przepaść problemów egzystencjalnych wieku nastoletniego, które szczerze mówiąc nie były w rzeczywistości takie problematyczne, a rozwiązanie nie tak dramatyczne, jak bohaterowie utrzymują. Poza tym zgrzytem anime jest w porządku – lekki klimat przywodzący na myśl lato, z elementami komediowymi, w ładnej otoczce audiowizualnej.

Jak przystało na Kyoto Animation, seria prezentuje się wyśmienicie. Postacie są ładnie narysowane i poruszają się przyzwoicie. Będąc jeszcze przy postaciach wspomnę krótko o kwestii ecchi, która wielu osobom przeszkadza, a mnie bardzo śmieszy. Osobiście nie kręcą mnie animowane nagie torsy, ale jest to anime o pływaniu, zatem nie rozumiem, jak można takich widoków uniknąć. Poza tym, w seriach ecchi  zwykle pojawiają się bielizna, gigantyczne biusty itp. (które już nikomu nie przeszkadzają), a chłopcy z „Free” wyglądają przynajmniej prawdopodobnie.
Jak już wspomniałam, grafika naprawdę cieszy oko. Muzyka również nie kaleczy uszu, jest lekka i przyjemna, od spokojnych utworów instrumentalnych po dubstepowe kawałki. Opening mi się całkiem spodobał, ending już mniej.

Szczerze mówiąc, „Free!” pozytywnie mnie zaskoczyło. Liczyłam, że będzie to nudna seria o głupich bishach i ich nagich ciałach, bałam się nawet, że może pójść to w stronę shounen-ai (i od razu uprzedzam, że nic takiego mój sokoli anty-yaoi wzrok nie zaobserwował), a spotkałam się z lekkim typowo rozrywkowym anime, które w tej roli sprawdziło się dosyć dobrze.  Niemniej jednak nie jest to seria wybitna i raczej nie zagości na długo w mojej pamięci.

Moja ocena –  7/10

Gatunek –  sportowe, okruchy życia, komedia
Liczba  odcinków –  12
Studio – Kyoto Animation
Rok produkcji – 2013
Reżyseria –  Utsumi Hiroko

Muzyka –  Tatsuya Kato

7 komentarzy:

  1. Ten gif z Nagisą. <33333
    No to tak, ja znowu uwielbiam serie sportowe. O Free już wypowiadałam się i czytałam tyle razy, że generalnie mam dosyć. haha KyoAni stworzyło naprawdę przyjemną serię i jako jedyne dało radę tak naturalnie wykreować takich słodkich chłopców. Mi znowu dramat w ostatnim odcinku przypadł do gustu a kompletnie nie podszedł mi ten w samej serii, szczególnie ten związany z Makoto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz, tyle szumu co o Free było, nie ma się co dziwic, że masz dosyć :D no ten dramacik Makoto się okazał taki sztuczny że hej D: ale poza tym seria na prawdę w porządku :)

      Usuń
  2. Przez cały sezon, czekałam z niecierpliwością na kolejny odcinek. Po prostu wciągnęło mnie. :D Nie uważam by było to jakieś wybitne fabularnie dzieło, ale zgadzam się z tym, że kreska jest przyjemna dla oka :3 *if you know what I mean. hu hu hu*
    Kiedyś uwielbiałam pływanie, tak samo jak Haruka, więc po części wiem dlaczego miał taką obsesję na punkcie wody. XD Ale u mnie czasu na pływanie było coraz mniej, i tak na dzień dzisiejszy nie mam go wcale... Ehh...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli jak zwykle ludzie wszędzie widzą homolusty :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie, nie przepadam za sportowymi anime xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Free mi się podobało, szczególnie lubiłam Haru-chan xD. Z tą swoją obsesją na punkcie pływania doprowadzał mnie do śmiechu. To była chyba największa zaleta tego anime. Nagisa mnie denerwował, zachowywał się trochę jak taki pedałek... Heh, no ale przyjemne anime do obejrzenie tak o, dla odmóżdżenia :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Niechętnie podchodzilam do tego anime ale po tej recenzji chyba sie skuszę :3

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)