O

niedziela, 6 października 2013

danse pisze: Blood Lad

Blood Lad

Popkultura kocha wampiry, to fakt. Wizerunki nieśmiertelnych krwiopijców co jakiś czas wykorzystywane są w filmach, literaturze, czy komiksach. Jednak czy „Blood Lad” wybija się wśród znanych nam produkcji?

Świat demonów podzielony jest na kilka sektorów. Każdy ma swojego przywódcę, jednak poprzez nieustanne walki władza przechodzi w ręce coraz silniejszych demonów. W jednej z dzielnic przywódcą jest Staz. Na pierwszy rzut oka niepozorny, mały, chudy i leniwy. Na drugi – prawdziwy otaku, kochający ponad wszystko Japonię i jej wytwory, posiadający w domu niemała kolekcję mang i gadżetów ze świata ludzi. Przy tym wszystkim Staz jest wampirem, i to nie pierwszym lepszym krwiopijcą, lecz jednym z najsilniejszych przedstawicieli swojego rodu.
Pewnego dnia dla Staza zdarza się prawdziwy cud – przez magiczne przejście do świata demonów przedostaje się człowiek z krwi i kości, a w dodatku obywatelka Japonii. Niestety, w wyniku nieuwagi głównego bohatera Fuyumi zostaje pożarta przez pokemonopodobne coś, zanim bohater zdążył zaatakować ją pytaniami o najnowsze anime sezonu. Cóż więc ma począć Staz, który poza korzyściami kulturowymi czuje u dziewczyny całkiem kuszący zapaszek krwi? Odpowiedź okazuje się równie prosta co absurdalna – wskrzeszenie.

Mamy tu cały wachlarz bohaterów, lepszych i gorszych. Do tych pierwszych niewątpliwie zalicza się Staz, który zrywa z tradycyjnym wizerunkiem wampira, jednocześnie próbując naśladować znanych superbohaterów. To on powoduje większość komicznych sytuacji, i jako nie grzeszący bystrością fan Dragon Ball’a sprawdza się w swojej roli idealnie. Co do wampirzej oryginalności, moim skromnym zdaniem pomysł był dobry, jednak w praktyce Staz nie wyróżnia się z tłumu zwykłych chłopaczków zakochanych w anime, poza supermocami oczywiście.
Za to główna bohaterka, Fuyumi, jest moim zdaniem totalną katastrofą, przydatną jedynie fanserwisowi. Nie mogę zrozumieć, jak taka mdła postać może napędzać fabułę – równie dobrze mogłoby jej nie być i nic by nie ucierpiało. Na szczęście pozostali bohaterowie reprezentują nieco wyższy poziom i robią coś więcej niż tylko istnieją. Mimo wszystko jednak często ich charaktery nie są zbyt rozbudowane, a ci, którzy mogliby mieć coś więcej do powiedzenia spychani są na dalszy plan. Ponadto zauważyłam brak logiki i niekonsekwencję w zachowaniach, zwłaszcza brata Staza. Ale tragedii nie ma.

„Blood Lad” jest komedią i w tym aspekcie jest całkiem niezłe. Proste, ale zabawne gagi, często oparte o znane anime są łatwe do zrozumienia dla nie-Japończyków i co najważniejsze, są zabawne. Niestety, jak na komedię, to jest ich stanowczo za mało (przynajmniej moim zdaniem, a mam spaczone poczucie humoru). Gorzej, kiedy do anime próbuje wbić się akcja, lub – broń Boże – dramat. Wtedy wieje nudą na kilometr i ciężko się ogląda. Walki prezentują się nieciekawie (przynajmniej mnie nie porwały), a próby wprowadzenia dramatycznej atmosfery (i wątek Fuyumi) wyglądały po prostu śmiesznie (w złym znaczeniu tego słowa). Niemniej jednak obejrzałam do końca, a to znaczy, że nie było aż tak źle.

Jedną z największych wad tej produkcji jest zachwiana kompozycja, a dokładnie brak jakiegokolwiek zakończenia. Nie wiem, czy powstanie druga seria, ale nawet w takich wypadkach mamy chociażby szczątkowe zakończenie. Jednak nie tym razem. Rozumiem że może budżet był ograniczony, ale można było zachować chociaż pozory. Nie wspomnę już o nie dokończeniu żadnego wątku, wręcz przeciwnie – w ostatnich odcinkach zostają dodane kolejne.

Grafika jest sprawą gustu, ale mi się nie spodobała. Nie mówiąc o kresce (która też nie przypadła mi do gustu), tła i animacja sprawiają wrażenie robionych na szybko i niedbale. Być może to celowy zabieg uproszczenia (jak np. w Bakemonogatari), ale tutaj wygląda raczej niechlujnie.  O muzyce ciężko cokolwiek powiedzieć. W anime nie było jej za bardzo słychać, poza openingiem i endingiem . Cóż, mówi się, że dobra muzyka to taka, której się nie słyszy podczas oglądania, ale w seriach shounenowych zwykle można wyłapać kilka utworów…
Podsumowując – Blood Lad do wybitnych anime nie należy, jednak można się skusić „z braku laku”. Jednak nie wyróżnia się niczym szczególnym i z pewnością nie zapisze się na długo w pamięci. Jest niezłą komedyjką, którą można obejrzeć w wolnym czasie, nic poza tym. Jeżeli miało być jedynie reklamą mangi – mnie nie zachęciło do czytania jak i sięgnięcia po drugą serię, o ile takowa powstanie.

Moja ocena: 5/10
Gatunek – komedia, fantasy, nadprzyrodzone, ecchi
Liczba  odcinków –  10
Studio –  Brain Base
Rok produkcji – 2013
Reżyseria –  Shigeyuki Miya

Muzyka –  Yuki Hayashi

8 komentarzy:

  1. Strzelam, ze ta grafika to celowy zabieg, tak samo jak sposób prowadzenia rozmów i ukazywanie scen, twórcy na siłę chcieli zrobić dziwne, specyficzne anime, które powinno zachwycać niestety coś im po drodze nie wyszło. Na ich niekorzyść działał też fakt, że w tym sezonie pojawiły się inne "specyficzne" serie i odkryły wszystkie wady tego twory. Mi Blood Lad nie przypadło do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi się tak wydaje, chyba to miało mieć taki komiksowy styl, mi niezbyt się podobało :P dobrze, że Tobie też nie przypadło do gustu, tyle dobrego o tym się nasłuchałam że aż się bałam tę recenzję pisać XD

      Usuń
    2. Mnie też właśnie dziwią te wszystkie pozytywne opinie. O.o

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że Fuyumi jest swego rodzaju parodią takich właśnie nudnych moe. Brat Staza też jest poprowadzony w podobny sposób, w ogóle to anime jest raczej parodią.
    Manga wychodzi nadal, dlatego anime po prostu urwali, nie fillerując - pewnie będzie dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Graficznie to to animu za bardzo starało się być jak Jojo's Bizarre Adventure - nagłe zmiany kolorów, fruwające onomatopeje. W sumie, też historia o wampirach.
    Też mi się nie podobało, przy trzecim odcinku zauważyłam, że się zmuszam i rzuciłam. Chyba dobrze zrobiłam, wkurzyłoby mnie, gdybym miała oglądać serię bez zakończenia ani rozwiązania żadnego wątku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zabieram się za oglądanie tego anime. Dam szansę tej serii i spróbuję je obejrzeć, ale zobaczymy. Mojej koleżance się podobało i tak jakby ona mnie pchnęła by zobaczyć co jej się tam spodobało. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wampiry zawsze kojarzyły mi się przede wszystkim z samotnością... Dla mnie to byli ludzie, którzy każdego dnia musieli walczyć ze śmiercią i ze samym sobą. Ludzie tak bardzo zagubieni, którzy nie potrafią odnaleźć się w "chorym świecie", więc wpoili sobie do głowy swoje własne idee. Muszą zabijać by żyć i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich życie może się w każdej chwili skończyć. A im dłużej żyją przeżywają coraz większą tragedie, którą jest to, że ich życie się nie kończy...
    Miałam napisać coś na temat anime, a kurde znowu napisałam takie moje tam "coś".


    +Widziałam, że byłaś obserwatorką mojego bloga, chciałam ci tylko powiedzieć, że przeniosłam go na inny adres: i-am-who-i-really-am.blogspot.com
    Pozdrawiam, przepraszam jesli zawracam tylko głowę, lecz będzie mi cholernie miło, jeśli dasz mi kolejną szansę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam zacząć oglądać, ale po twojej recenzji chyba sobie odpuszczę to anime ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)