O

poniedziałek, 9 września 2013

danse pisze: Mushishi

Mushishi
Kiedy byłam mała lubiłam słuchać różnych opowieści. Wszystkie legendy, baśnie, historie o tajemniczych stworzeniach i ludziach, którzy musieli sobie z nimi radzić. Później, kiedy człowiek zyskiwał szerszą świadomość, te historie traciły swoją magię, a stawały się bardziej naiwne i dziecinne. Ale nadal je lubiłam, bo żyły poza czasem i przestrzenią, szły we własnym tempie i dawały mnóstwo pozytywnych emocji. Kiedy już wydawało mi się, że klimat tych baśni został już zapomniany, odkryłam „Mushishi”.

Mushi to stworzenia, których nie można nazwać ani roślinami, ani zwierzętami. Jedyne, co je łączy, to fakt istnienia. Żyją dosłownie wszędzie: w morzu, ziemi, powietrzu, nawet w ludzkich umysłach Nie każdy może je zobaczyć, więc w powszechnym przekonaniu istnieją na granicy prawdy i fikcji. Jednak skutki działania mushi są doskonale widoczne i często bywają niebezpieczne. Niektórzy próbują badać mushi i pomagać tym, którzy doświadczyli ich działania. Takie osoby nazywa się Mushishi.


Jednym z Mushishi jest Ginko. Ponieważ w jakiś przedziwny sposób przyciąga mushi, nie może długo pozostawać w jednym miejscu. Wędruje od wioski do wioski pracując jako lekarz lub handlarz towarów związanych z mushi. W czasie swojej wędrówki spotyka wiele różnych osób, z różnymi problemami i różnymi mushi. W miarę możliwości stara się pomagać ludziom, lecz często nie jest to proste. Czasami nie można im już pomóc, czasami to oni sami muszą uporać się ze swoimi problemami. Często mushi są tylko pretekstem do pokazania ludzkiej natury i wina nie leży po ich stronie. Nie zawsze wyleczony człowiek jest w stanie powrócić do normalnego życia. Nie zawsze chce.

Fabuła jest epizodyczna do tego stopnia, że nawet kolejność odcinków nie gra tu większej roli. Nie mamy pokazanego żadnego wątku głównego ani następstwa czasowego, a jedyną postacią wiążącą wszystkie historie jest Ginko. Ciężko jest też mówić o postaciach, gdyż z wyjątkiem Ginko wszystkie pojawiają się tylko na chwilę. Co do głównego bohatera z czasem poznajemy jego historię, jak został mushishi oraz dlaczego nietypowo wygląda. Poza tym Ginko jest bardzo sympatycznym i inteligentnym bohaterem, pomagającym zwykłym ludziom. Nie znaczy to, że jest „leniwym kluchem” bez charakteru. Posiada swoje zdanie oraz poczucie humoru, a jego miny i komentarze nie raz powodowały napady śmiechu.

Na szczególną uwagę zasługuje wyjątkowo dopracowana grafika. Tła malowane akwarelą są po prostu prześliczne, piękno przyrody zostało oddane w najdrobniejszych szczegółach, tak że po liściach lub sylwetce możemy powiedzieć, jakie to drzewo czy kwiat. Pomimo różnorodności miejsc nie uświadczymy widoku dwóch takich samych gór czy jezior. Postacie są mocno uproszczone, ale nie przeszkadza to w odbiorze serii. Moim zdaniem bardziej typowa dla anime kreska zbytnio by się wyróżniała pośród delikatnego tła.

Muzyka również jest bardzo klimatyczna, czerpiąca garściami z tradycyjnej muzyki japońskiej. Nie mamy wielu utworów, jednak jest to seria, która nie wymaga stałego podkładu. Również momenty ciszy tworzą klimat. Ciekawe jest, że w „Mushishi” brak jest tradycyjnego endingu, a dla każdego odcinka mamy osobny motyw muzyczny.

Napisałam na początku, że „Mushishi” jest jak bajka. To prawda. Nie uświadczymy w nim porywającej akcji i przemocy, nie ma wojen i krwi (przynajmniej w takiej ilości jaka jest nam przeciętnie serwowana w telewizji). Akcja idzie swoim tempem, dlatego może wydawać się nudne, jednak to jest właśnie jego urok. To prosta opowieść o ludziach i trochę o przyrodzie, z jednej strony tajemnicza, z drugiej sytuacje te są nam dobrze znane. Tak jak baśnie i legendy uczą dzieci odkrywania świata i wrażliwości, tak i „Mushishi” pokazuje nam ten świat, o którym zapominamy dorastając.

Myślę, że wielu osobom może się nie spodobać. Jest to anime w szczególności dla widza dojrzałego i wrażliwego, który szuka czegoś innego niż przemocy i zawrotnej akcji. Warto jest obejrzeć chociaż jeden odcinek i samemu się przekonać.
Mój ocena: 10

Gatunek – okruchy życia, youkai
Liczba  odcinków –  26
Studio –  Artland
Rok produkcji – 2005
Reżyseria –  Hiroshi Nagahama

Muzyka –  Toshio Masuda

6 komentarzy:

  1. Co tu dużo mówić, jest to mój ulubiony typ serii, epizodyczna fabuła, którą uwielbiam, spokojny tajemniczy klimat tytułu, fabuła mająca drugie dno, prowokująca do przemyśleń oraz nawiązania do wszelkich wierzeń japończyków, które tutaj zostały zamknięte w formie mushi. <3 Pokochałam tę serię od pierwszego odcinka i nie pogardziłabym, gdyby obecnie powstawało więcej tego typu produkcji. T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! aż żal że tak dobre anime musiało się skończyć :D

      Usuń
  2. Zgadzam się, Mushishi dobre animo.
    Bardzo się cieszę, że mangaczka zrezygnowała z osadzenia historii w naszych czasach i z tamtego pomysłu zostawiła tylko współczeny strój Ginko. W ten sposób zamiast kolejnego urban fantasy dostaliśmy naprawdę magiczną baśń.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, gdyby było osadzone we współczesności pewnie straciłoby dużo na klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, fajnie... Ale Mononoke lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo udana recenzja :) Anime dopisuję do swojej listy ''muszę obejrzeć'' :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)