O

piątek, 5 lipca 2013

Polcon 2012 z punktu widzenia Niki



Polcon 2012 to konwent, który odbył się w sierpniu 2012 we Wrocławiu.
Uczestniczyłam tylko w jednym dniu konwentu, z tego co pamiętam, była to albo sobota, albo niedziela. Mimo wszystko tak krótkie uczestnictwo w tej imprezie pozwoliło mi na długi okres wyrobić sobie zdania o konwentach.

Na konwent pojechałam sama i to był pierwszy błąd, który odbił
się na tym, że dość szybko się z niego zmyłam. Od wejścia zostałam przytłoczona mangowością. Już przedsc budynkiem Uniwersytetu można było zobaczyć bardzo dużo osób w cosplayach.
Przy kasach nie było kolejek, można było wejść bez problemów. Panele zapowiadały się obiecująco, jednak ja moje kroki skierowałam do sali wystawców. Ogromny nacisk nałożono na fantastykę, widać było, że to nie tylko konwent mangowy. Na sali/korytarzu/zwał jak zwał można było znaleźć figurki, koszulki, gry, książki i oto tego aliena. Duuuuużo osób robiło sobie z nim zdjęcia, zresztą ja się nie dziwię.
Większość ludzi krążyła po terenie konwentu we własnym gronie, a ja, z racji tego, że nie jestem zbyt towarzyska - poznałam tylko dwie osoby (Nie wymieniłam się kontaktami i właściwie do dzisiaj pamiętam tylko imię jednej O.o).
Pierwszym panelem, na który się zdecydowałam, była wiedzówka o Naruto. Organizacja leżała na tyle, że przez pierwsze 10 minut była kłótnia, czy tu będzie wiedzówka o Naruto czy o One Piece. Pytania były fajne, jedne trudniejsze, a inne mniej, jednak najbardziej kontrowersyjna była zasada, jaką wprowadzili organizatorzy. Ja rozumiem, oni organizują, oni mogą sobie ustalać jakie chcą zasady, ale żeby za powiedzenie "Sasuke" zamiast "Saske" miała odpadać cała drużyna? Zdarzyło się tak raz, mimo że grupa na wszystkie pytania odpowiedziała dobrze. Wszyscy, którzy wygrali, wzięli udział w kalamburach, w których mieli odgadnąć dane jutsu. Nagrodami w wiedzówkach często były gry, chłopak który był ze mną w drużynie zgarnął jeden z nowszych tytułów w tamtym czasie.

Po wszystkim na auli można było udać się na pokaz taneczny. Opowiadał historię smoczycy, jednak z daleka nie było za dużo widać. Całość opierała się na komentarzu lektora, zmianach strojów, ruchach i gestach tancerek. Swoją drogą te dziewczyny można było zobaczyć w "Got to dance".

Ostatnią, najbardziej wyczekiwaną atrakcją był cosplay. Tłum był taki, że samo wejście trwało godzinę, a ścisk, że ledwo dało się oddychać. Dodatkowo na Polconie było dość dużo yaoistek i znalazł się koleś, który otwarcie je "hejtował". Nie powiem, w samym środku wywołała się wojna rodem z kreskówek. Kiedy w końcu wszyscy dostali się do środka, zaczął się pokaz. Niestety nie posiadam żadnych wystarczająco dobrych zdjęć, ale chętnie bym je dodała. Kilkanaście cosplayów było naprawdę dobrych, ciężko byłoby wybrać ten zwycięski. Dodatkowo pewna para wystawiła scenkę z anime "Shaman King". Pierwsze miejsce zajęła damska wersja Mephisto Phelesa z Ao no exorcist, chociaż moim zdaniem nie zasługiwało na to.

Podsumowując:
Moim zdaniem na konwenty trzeba jeździć grupą, ewentualnie umówić się ze znajomymi z innych krańców świata. Samemu łatwo się znudzić i zniechęcić. Dodatkowo Polcon 2012 miał problemy z organizacją. Od razu zastrzegam, że był to mój pierwszy konwent i ciężko było mi się w niego wczuć.
Mam nadzieję, że ta opinia przybliżyła wam tą imprezę i utwierdziła w przekonaniu, że jest/nie ma co żałować, że tam byliście/nie byliście.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Niki129

I takie małe P.S.: 9-11 sierpnia we Wrocławiu odbędzie się Niucon. Mam możliwość zrobienia "widełorecenzji" z atrakcjami, na których będę. Jest ktoś tym zainteresowany? ;)

P.P.S. Ładnie proszę o opinię, co sądzicie o tego typu tekście, ponieważ nie wiem, czy warto kontynuować ten cykl.

4 komentarze:

  1. Ja chętnie o konwentach poczytam :) i wideo zawsze spoko;) chociaż sama nie chodze, bo nie mam z kim i boję się fandomu :D a tekst ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, fandom potrafi być straszny - chociażby te wspomniane yaoistki :D Jak się rzuciły na tego biednego chłopaka to nie było co zbierać ;)

      Usuń
    2. No, ja się zawsze boję że ktoś obcy mnie będzie przytulał xD strasznie tego nie lubię, a na konwentach to normalka (przynajmniej na tym jednym co byłam) :P a yaoistki to już w ogóle odrębny gatunek :D

      ale alien fajny :)

      Usuń
    3. Ja z kolei uwielbiam "Free hugs" ^^ Na Polconie z tego co widziałam to chodził tylko jeden chłopak z taką karteczką, przebrany za Lena Kagamine, na Pyrkonie był tego wysyp, ale nie przytulali z zaskoczenia :D
      Alien był spoko, nawet gdzieś mieli figurkę na sprzedaż, która idealnie pasowała na ramię :D

      Usuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)