Tengen
Toppa Gurren Lagann
Co się stanie, gdy do jednego worka wrzucimy mechy, superbohaterów,
szaloną akcję, nieustanną ewolucję, obcą
cywilizację i międzygalaktyczne walki zasilane energią spiralną? Z pewnością
coś interesującego. A jeśli do tego wszystkiego dodamy charyzmatycznych
bohaterów i dobry humor? Wtedy otrzymamy „Tengen Toppa Gurren Lagann”!
W alternatywnym świecie ludzie żyją w niewielkich wioskach pod powierzchnią ziemi. Nie kontaktują się ze
światem na powierzchni ani z innymi wioskami. Ciągłe wstrząsy zmuszają ich do
kopania coraz głębiej. Do tego celu powstała specjalna funkcja kopaczy, których
reprezentantem jest czternastoletni Simon. Pewnego dnia podczas pracy znajduje
dziwny przedmiot, przypominający wiertło. Niedługo później znajduje coś jeszcze
dziwniejszego – niewielkiego robota, składającego się tylko z głowy. Postanawia
podzielić się swoim odkryciem z nieco szalonym przyjacielem, Kaminą. Ten wciela
Simona do swojej „Gurren Brygady”, dążącej do wydostania się na powierzchnię,
którą Kamina widział w dzieciństwie.
Pewnego dnia do wioski Simona
wpada wielki robot - Gunmen. Oczywiście Kamina postanawia z nim walczyć, jednak
jego miecz nie jest w stanie nawet drasnąć napastnika. Na ratunek przybywa
tajemnicza dziewczyna w skąpym odzieniu, dzierżąca broń niemal tak wielką, jak
ona sama. Przy pomocy Simona zasiadającego za sterem znalezionego wcześniej
mecha udaje się im pokonać wroga i wyjść na powierzchnię. Tam dowiadują się, że
wielkimi robotami sterują Zwierzoludzie, za wszelką cenę chcący zniszczyć
ludzkość. Nasi bohaterowie wyruszają więc w pełną trudów wędrówkę do siedziby
Zwierzoludzi. Po drodze czeka ich wiele niebezpieczeństw i coraz to nowych
wyzwań, kompletuje się też „Gurren Brygada”. Co jednak czeka dzielnych ludzi na
końcu tej wyprawy i czy rzeczywiście jest to koniec?

Bohaterowie są bardzo
charakterystyczni i w zasadzie mamy tu wszystkie typowe shounenowe postacie, oczywiście
odpowiednio przerysowane. Kamina to szalony i odważny człowiek, kierujący się zawsze
i wszędzie swoimi żelaznymi zasadami. Razem z Simonem tworzą zgrany duet, podtrzymując
się nawzajem na duchu i dającym sobie motywację. Na ich przykładzie bardzo
dobrze jest pokazane, jak raz poznana osoba zmienia całe życie, i jak mocne są
międzyludzkie relacje. Natomiast sam Simon Kopacz przechodzi niebywałą
metamorfozę, nadal pozostając prostym i dobrodusznym chłopakiem. Następnie Yoko
– zaraz po Kaminie najbardziej rozpoznawalna postać. Silna, nieco tajemnicza
dziewczyna, będąca wsparciem dla reszty drużyny (trochę mnie denerwowały
wstawki ecchi z jej udziałem, ale na szczęście dużo tego nie było). Postacie
drugoplanowe są również ciekawe, każda ma własną historię i osobowość, i
odgrywa w anime określoną rolę.
Grafika i animacja są przyjemne
dla oka. Kreska jest nieco uproszczona, jednak jest to zabieg celowy i nie
umniejsza przyjemności oglądania :) Muzyka również stoi na wysokim poziomie, soundtrack jest bardzo rozbudowany i
dobrze wpasowuje się w klimat serii. Na uwagę zasługują wpadające w ucho
opening i endingi.

„Tengen Toppa Gurren Lagann”
zostało stworzone przez ekipę Gainaxu – studia słynącego z kontrowersyjnych i
ekscentrycznych tworów. Tak jest i tym razem, nie mogło się obejść bez
wykraczania poza konwencje. TTGL to anime zrealizowane z rozmachem i dużym
przymrużeniem oka. Fani wszelkich klasycznych mechów mogą być
rozczarowani, gdyż zarówno zachowanie bohaterów jak i projekt robotów znacznie
odbiega od potężnych Gundamów. Skłaniałabym się do twierdzenia, że „Tengen Toppa
Gurren Lagann” jest raczej parodią wszystkich serwowanych nam opowieści o
superbohaterach czy robotach. Już same walki wywołują uśmiech (a końcówka to
już zupełny kosmos). Mimo że historia jest raczej prosta i w miarę
przewidywalna, to jest nam podana w taki sposób, że nie można oderwać wzroku od
monitora
J

Anime to pokazuje, że człowiek nieustannie się
rozwija, że ewoluuje i potrafi poradzić sobie z własnymi problemami. Widzimy,
jak silne są więzi między bohaterami, jak bardzo oddziałują na siebie nawzajem,
jak dorastają, zmieniają się. Ponadto anime przyjemnie się ogląda, ponieważ
schematyczne shounenowe walki, podczas których bohater staje się coraz
silniejszy, niosą ze sobą rozwój całej historii, dążą do określonego celu.
Dzięki temu widz nie odczuwa znużenia i uczucia powtarzalności.
TTGL to anime warte obejrzenia,
jednak nie należy traktować go zbyt poważnie :) Jest to seria, która już weszła do zestawu klasyki anime, myślę, że nie bez
podstaw. Posiada unikalny klimat i naprawdę oglądanie to była dla mnie czysta
przyjemność :) Z
czystym sercem mogę je polecić każdemu.

Moja ocena – 8, 5/10
Gatunek – mecha, sci-fi,
przygodowy, komedia
Ilość odcinków – 27
Studio – Gainax
Rok produkcji - 2007
Reżyseria – Hiroyuki Imaishi
Muzyka – Taku Iwasaki
Właśnie chciałam zabrać się za tą serię, a po Twojej recenzji mam na nią jeszcze większą ochotę. c:
OdpowiedzUsuńbardzo mnie to cieszy :) naprawdę uważam, że warto :)
UsuńTekst fajny i przejrzysty i czyta się go z nieskrywaną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek, czepić się muszę:
>Fani wszelkich klasycznych mechów mogą być rozczarowani, gdyż zarówno zachowanie bohaterów jak i projekt robotów znacznie odbiega od potężnych Gundamów
Nie jest to szczerze mówiąc kwestia tego, iż Gurren parodiuje/przełamuje schematy mechowe. Inaczej - Gurren Lagann to anime z gatunku "Super Robot", podczas gdy Gundam to "Real Robot". Super Roboty z reguły bardziej koncentrują się na cholernie przejaskrawionych potężnych maszynach, wielkich rozmiarów, władających dziwacznymi, często zaprzeczającymi prawom fizyki broniami. Bohaterowie to także z reguły w gorącej wodzie kąpane młodziki, które maszynę napędzają po prostu swą zarąbistością.
Gurren też szczerze mówiąc nie wprowadza niczego nowego do gatunku. Inaczej. On bazuje na utartych dla Super Robotów schematach, serwując je w przystępny i atrakcyjny dla nowego fana sposób. W samym Gurren Lagannie dopatrzeć się można mnóstwa nawiązań i inspiracji czerpanych z innych produkcji, zwłaszcza z lat 80tych i 90tych. Najbardziej widoczne są zapożyczenia z "Getter Robo", "King of Braves GaoGaiGar" oraz "Top o Nerae! Gunbuster".
Ale to takie tardzenie mechafaga, zwykły miłośnik ma prawo nie wiedzieć : )
Seria jest dobra, ogląda się ją fajnie, aczkolwiek boli mnie chwilami zachowanie jej fandomu, któremu broń Panie Boże nie wolno wytknąć, iż Gurren Lagann nie jest wcale taki super oryginalny/nie jest najlepszym mecha anime ever made.
BTW - najlepsza piosenka to zdecydowanie "Tsuzuku Sekai". Tak bardzo boli mnie fakt, że wycięto ją z drugiej połowy gry "Super Robot Taisen Z2"...