O

piątek, 19 lipca 2013

danse pisze: Bakemonogatari

Bakemonogatari

„Bakemonogatari” znaczy tyle co „opowieści o duchach”. Jednak czy ten popularny tytuł, który kochają miliony fanów niesie ze sobą coś więcej niż tylko  zbiór opowieści o dziwactwach różnej maści?

Do tego anime podchodziłam z dużym dystansem, jak to zwykłam robić przy seriach wychwalanych przez większość pod niebiosa. Po przeczytaniu mnóstwa recenzji i komentarzy na forach postanowiłam sama się przekonać, ile kolejne dziecko SHAFTU jest warte. I w zasadzie mogę je określić jednym z najczęściej wypowiadanych przez bohaterów słów – dziwność.


Koyomi Araragi jest zwyczajnym licealistą, do którego w niewyjaśniony sposób przyklejają się nadzwyczajne wydarzenia. Pewnego dnia z nieba spada niezwykła dziewczyna – charyzmatyczna Senjougahara Hitagi, która jak się okazuje, ma pewien nietypowy problem i bynajmniej nie jest zadowolona, że ktoś ją uratował. Co więcej, naszego bohatera atakuje skrytymi pod spódnicą morderczymi przyborami szkolnymi.

 Po udzieleniu Senjougaharze pomocy do Araragiego przychodzą coraz to nowe dziewczyny o dziwnych problemach. Najczęściej są to zjawiska wywołane negatywnymi emocjami, wspomnieniami czy nieumiejętnie rzuconymi zaklęciami. Same duchy są tylko dodatkiem i sprawiają wrażenie nie posiadających własnej woli. Szkodzą lub spełniają w przewrotny sposób ukryte w podświadomości bohaterów życzenia. Można by się spodziewać, że Araragi posiada jakąś wyjątkową moc, dzięki której udaje mu się zwalczać klątwy, jednak jedyną nadnaturalną w chłopaku rzeczą jest natychmiastowe gojenie ran pozostałe z czasów, kiedy był wampirem. Często o pomoc proszony jest bezdomny Oshino, który naprowadza bohaterów na właściwą ścieżkę.

Będąc przy bohaterach nie można nie napisać kilku słów o najbardziej rozpoznawalnej postaci Senjougahary. Inteligentna i wygadana, o ciętym języku  z pewnością najlepiej skonstruowaną bohaterką w tym anime. Oshino określa ją jako tsundere, jednak nie jest tak do końca. To silna kobieta dbająca o swoje interesy, jednocześnie bardzo kobieca i potrzebująca oparcia. Niestety, tylko ona utrzymuje tak wysoki poziom – pozostałe postacie  przy niej po prostu bledną. O Araragim można powiedzieć, że to miły chłopak, pomaga każdemu bez względu na wszystko. Na tle tysiąca męskich postaci nie wyróżnia się niczym. Tworzy z Hitagi zgrany duet i przyjemnie się ogląda ich rozmowy, jednak w towarzystwie innych dziewczyn zmienia się w typowego licealistę. Co do pozostałych dziewczyn mamy typowy haremowy zestaw. Najpierw słodka, nadpobudliwa dziewczynka Hachikuji Mayoi, która działa na nerwy głównemu bohaterowi (i nie tylko jemu…). Jej historia podobała mi się najmniej, chociaż pomysł jako taki uważam za bardzo dobry. Irytowały mnie podteksty erotyczne w rozmowach między nią a Araragim. Ciężko mi uwierzyć, że na oko 12 letnia dziewczynka interesuje się seksem – może innym się to wydawać normalne, dla mnie jednak było raczej niesmaczne. Dalej mamy typ sportsmenki, Kanbaru Suruga. Nawet ją polubiłam, jednak jej postać nie była wybitnie interesująca, natomiast historia - całkiem ciekawa. Typ niewinnej i delikatnej dziewczynki, z którą nasz bohater bawił się w dzieciństwie - Nadeko Sengoku – nie przypadła mi do gustu z podobnych przyczyn, co Mayoi. Po prostu fan serwis z dziećmi w roli głównej to nie dla mnie. Na końcu mamy wybitnie mądrą i miłą przewodniczącą klasy – Hanekawa Tsubasa. Nie wiem, co mam o niej myśleć, o ile na początku wydawała się być w porządku, to w dalszych odcinkach zaczęła zachowywać się dosyć… dziwnie, to najlepsze słowo.

Co do grafiki mam bardzo mieszane uczucia. W pierwszym odcinku byłam zachwycona – piękna animacja, nietypowa perspektywa, kontrastowe kolory i dokładność w wykonaniu postaci – długo czekałam na taką przyjemność dla oczu. Niestety im dalej, tym gorzej – postacie zaczynają poruszać się jak roboty, w oddaleniu zatracają twarze, brak jest tych różnorodnych ujęć. Tła są niezwykle uproszczone, najczęściej to  tylko kilka kresek lub plam barwnych, co daje interesujący efekt. Z pewnością jest to rozwiązanie nietypowe, jednak dla mnie osobiście niewygodne – ciężko jest się zorientować, gdzie właściwie dzieje się akcja, po pewnym czasie kontrastowe kolory zaczynają drażnić.

Co do muzyki jestem na tak. Do każdej z dziewcząt mamy oddzielny motyw muzyczny, który jest dopasowany do ich osobowości, muzyka jest dobrze dopasowana i nie drażni. Niektórzy uważają openingi i en dingi za jedne z najlepszych w historii anime. Będąc przy oprawie audio musze wspomnieć o naprawdę dobrej grze seiyu i dopasowaniem do animacji – nie ma tu widocznego w niektórych anime zjawiska, kiedy usta mówią swoje, a głos swoje.

Bakemonogatari, to anime przedziwne. Nawet nie wiem, komu mogłabym je polecić – po prostu trzeba je samemu obejrzeć. Nie należy przygotowywać się na porywającą akcję, większość stanowią obszerne dialogi. Większość żartów oparta jest na grach słownych, które po przetłumaczeniu tracą swój urok i trudno jest je zrozumieć. Nie doszukiwałabym się nie wiadomo jak głębokich przesłań – to anime jest po prostu tym, na co wygląda – czymś dziwnym. Nie jest to jednak seria, którą pokusiłabym się obejrzeć po raz drugi, nie wpadła niestety w mój gust. Nie planuję również oglądać pozostałych części serii „monogatari”.

Moja ocena –  7

Gatunek – okruchy życia, komedia, nadprzyrodzone, tajemnice
Ilość odcinków – 15
Studio – SHAFT
Rok produkcji - 2009
Reżyseria – Akiyuki Shinbou, Tatsuya Oishi

Muzyka – Satoru Kousaki

2 komentarze:

  1. W serii -monogatari (Bakemonogatari, Nisemonogatari, Nekomonogatari i tak dalej) i rytuje mnie najbardziej podejście fanów. Przecież to kolejna ecchi haremówka - tyle, ze ujęcia są trochę kreatywniejsze (i, okej, ładniejsze) niż średnia, no i jest dużo "głębokiego" gadania.
    Ale wiem, że to jedna z lepszych ecchi haremówek, które przecież lubię, więc do samego anime większych zastrzeżeń nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, nie rozumiem ludzi, którzy w tym szukają jakiegoś głębszego przesłania, dla mnie to wyglądało jakby problemy dziewczyn były tylko pretekstem dla wsadzenia ecchi gdzie się da :P na szczęście seria trzyma lepszy poziom niż większość z tego gatunku :)

      Usuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)