Kolejna
wariacja na temat wampirów, tym razem w stylu haremowym. Czyli jak zrobić
anime, przez które Drakula się w grobie przewraca.
Yui to
najzwyklejsza na świecie dziewczyna, która wiedzie normalne życie do czasu,
kiedy przez ojca jest zmuszona do zmiany miejsca zamieszkania. Teraz jej domem
staje się ponura rezydencja z jeszcze bardziej ponurymi mieszkańcami. Otóż
nasza bohaterka ląduje pod jednym dachem z szóstką braci wampirów. I to nie
pierwszych lepszych, znanych nam krwiopijców w czarnych pelerynach i o
nienagannych manierach. Nowi współlokatorzy Yui okazują się być prawdziwymi
sadystami, nie tylko dla dziewczyny, ale również dla widzów.
Podczas 12 odcinków nasza biedna bohaterka
jest przez uroczych braciszków popychana, poniżana i wysysana w każdy możliwy
sposób, i jest to w zasadzie wszystko, co można powiedzieć o fabule. Co prawda
twórcy pod koniec starają się stworzyć coś na kształt sensownej fabuły, jednak
z niezbyt udanym skutkiem. Wszystko jest do bólu proste i przewidywalne, a przy
tym pozbawione jakiejkolwiek logiki. Cóż, może to dlatego, że anime wzorowane
jest na grze otome, chociaż nie wiem, czy traktować to jako dostateczne usprawiedliwienie.
Nasza
bohaterka jest postacią o charakterze, który zwykłam określać jako „pustostan”.
Nie dość, że bez słowa godzi się na mieszkanie pod jednym dachem z bandą
niewyżytych wampirów, znosi ciągłe poniżanie i – co jest dla mnie niezrozumiałe
– poddaje się po pierwszej próbie ucieczki (lub ucieka w tak wspaniałe miejsce
jak cmentarz lub dach) to na dodatek próbuje zaprzyjaźnić się z osobami, które
jedynie jej ubliżają lub wysysają krew. Co prawda ma kilka przebłysków i czasem
sprzeciwia się któremuś braciszkowi, jednak zwykle jej reakcje ograniczają się
do poziomu szmacianej lalki.
Jednak w
porównaniu do reszty bohaterów Yui to postać o naprawdę barwnej osobowości. O
reszcie ciężko jest cokolwiek powiedzieć, mamy tu klasyczny zestaw haremowych postaci
o spłyconych charakterach. Wszystkich łączy to, że każdy posiada jakąś traumę z
dzieciństwa, co naturalnie uprawnia ich do bycia irytującymi snobami.
Tym co
ratuje tą serię jest grafika. Może tła mogłyby być bardziej szczegółowe, ale
kreska stoi na przyzwoitym poziomie i przyjemnie się patrzy na postacie (wyłączając
oczy prześwitujące nad włosami). Animacja również prezentuje się nieźle. Co do
muzyki, opening i ending mnie nie porwały, ale słyszałam gorsze. W tle coś tam
brzdęka, lecz nie wpadło mi szczególnie w ucho. Mimo to całkiem dobrze sprawdza
się jako tło dla „fabuły”. Jedynym dźwiękiem, który mnie niemiłosiernie
denerwował, był dźwięk wgryzania się w skórę bohaterki – bardziej przypominało
ugryzienie soczystego jabłka :D
Niestety,
Diabolik Lovers nie wywarło na mnie pozytywnego wrażenia. Z pewnością
najmocniejszą stroną były 15- minutowe odcinki i grafika. Wiem, że po seriach
reverse haremowych nie można się wiele spodziewać, jednak ta seria bije na
głowę wszystkie pod względem bezsensowności. Drętwe dialogi wypowiadane przez
bohaterów nie miały żadnego ładu i składu – czasem poważnie zastanawiałam się,
czy postacie wiedzą, co mówią. Do tego relacje między postaciami – mnie
osobiście męczyło ciągłe poniżanie bohaterki powtarzane w kółko oraz to, ze
bracia zdawali się wcale nie znać. W każdym razie, Diabolik Lovers oglądało mi
się bardzo ciężko i nie wiem, czy komuś je polecić (chyba że jest fanem sado –
maso, wtedy jak najbardziej polecam).
Moja ocena: 3/10
Gatunek – dramat, romans, harem,
nadprzyrodzone
Liczba odcinków –
12 x 15 min
Studio – Rejet, ZEXCS
Rok produkcji – 2013
Reżyseria – Shinobu Tagashira
Muzyka – Yuuki Hayashi
a mam nawet dobre zdanie o tym anime... Może i bohaterka ze swoim, jak to nazwałaś, "pustostanem" była straszna i do dziś jak ją zobaczę to mam jakieś drygi i od razu zamykam stronę, ale raz na tydzień po 15 minut takiego anime dało mi przynajmniej chwilę "zapominania" o bożym świecie i wyśmiewaniem zachowania niektórych bohaterów. :P No Ayato jest wyjątkiem i mi go szkoda w tym anime. :P I zgadzam się z twoja opinią pod względem kreski, chociaż te wzorki w oczach były zbędne. :X
OdpowiedzUsuńJa tam kocham to anime i AYATO ♥
OdpowiedzUsuńUważam że mogłoby być więcej akcji i dłuższe.
To prawda anime też wydało mi się bez sensu, jednakże całkiem przyjemnie mi się je oglądało ;) Bardzo podobała mi się kreska. Uważam, że sam pomysł, był ciekawy, ale wyszło jak wyszło XDD Najbardziej spodobali mi się Ayato i Kanato ♥
OdpowiedzUsuńZnajomy oglądał i próbował mnie zachęcić, bo doskonale się bawił głupotą tego anime. Ja, niestety, odpuściłam po pierwszym odcinku. Jestem przyzwyczajona do pozbawionych charakteru bohaterek ekranizacji otome i ich stereotypowych ukochanych, ale, damn, nigdy nie zrozumiem romantyzowania przemocy fizycznej i psychicznej, nawet dla żartów. Potem dziewczynki to oglądają i wyrastają z nich fanki Pięćdziesięciu Odcieni Greja. Serious business.
OdpowiedzUsuńGeneralnie to kiedyś myślałam, że nie ma odwróconej haremówki, której bym nie przetrwała, ale jeśli chodzi o tę serie to wymiękłam po pierwszym odcinku, po prostu nie...
OdpowiedzUsuńSame negatywne opinie o tym słyszę xD Dla kreski raczej nie będę oglądać, a skoro główna bohaterka jest aż tak pusta, to niee, wolę obejrzeć coś innego ;3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam opis i stwierdziłam, że wymiekam. Już wolę haremówki za ładnymi dziewczynami.
OdpowiedzUsuńNa początku byłam wprost zachwycona, sama nie wiem czym... ;/
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka cały czas irytuje, zachowuje się tak, jak żaden normalny człowiek w tej sytuacji by się nie zachował... Strasznie sztucznie, no bo kto stara się zaprzyjaźnić z 6 (dobrze mówię...? xd) krwiopijczych wampirów...! No ludzie... Kreska faktycznie świetna, tak jak animacja, ale zgadzam się, wszystko inne jest po prostu beznadziejne/irytujące/denerwujące/sztuczne...
Załamałam sie oglądając to anime. Kreska i fabuła zapowiadały sie fajnie, jednak dla mnie oglądanie tego skończyło sie w połowie. Chce mi sie tylko płakać jak myślę o głównej bohaterce i jej.. nie w sumie, zachowaniu każdego bohatera. To anime było tak irytujące i denerwujące, że jak o nim słyszę to mi sie przewraca w żołądku. Tylko ten fioletowo-włosy, psycho-chłopaszek był znośny, naprawde.
OdpowiedzUsuńZałamałam sie oglądając to anime. Kreska i fabuła zapowiadały sie fajnie, jednak dla mnie oglądanie tego skończyło sie w połowie. Chce mi sie tylko płakać jak myślę o głównej bohaterce i jej.. nie w sumie, zachowaniu każdego bohatera. To anime było tak irytujące i denerwujące, że jak o nim słyszę to mi sie przewraca w żołądku. Tylko ten fioletowo-włosy, psycho-chłopaszek był znośny, naprawde.
OdpowiedzUsuńJak to kurcze jest w kategorii romans???
OdpowiedzUsuń