O

wtorek, 6 sierpnia 2013

Niki ocenia #10: Higurashi no Naku Koro ni Kai

Dzisiaj czas na drugi sezon poprzednio opisanego przeze mnie anime. Recenzja zawiera

SPOILERY

z pierwszego sezonu.
Jak ktoś nie zauważy dużego czerwonego napisu to nie moja wina ^^"
Jak wiadomo z ostatniego odcinka Higurashi no Naku Koro ni nasza kochana Hinamizawa została unicestwiona w dość efektywny sposób. Do tego brutalna śmierć Riki. 
Dlaczego Keiichi choć zginął w pierwszym akcie w następnych odcinkach żyje?
Dlaczego sympatyczna i lubiana przez mieszkańców Rika umiera w tak brutalny sposób?
Jaką tajemnicę kryje Takano?
Kim na prawdę jest Tomitake?
Czy Oyashiro-sama istnieje?
Co naprawdę stało się z Satoshim?
Odpowiedzi na te i kilka innych pytań poznajemy w kolejnym sezonie. 
W pierwszym odcinku mamy powtórzenie wydarzeń z ostatniego "aktu". Katastrofę Hinamizawy przeżyła tylko Rena i po kilku latach rozmawia o tym z policjantami. Wspomina ona słowa Riki i była niemal pewna, że dziewczynka miała jakąś tajemnicę.
Właściwie cała akcja tej serii kręci się wokół Riki. Poznajemy jej tajemnicę. W kwestii fabularnej zbyt wiele się nie zmieniło. Poza tym, że nie leje się tyle krwi i produkcja jest bardziej nastawiona na myślenie i wyciąganie wniosków. Troszkę się zawiodłam, porównując to do pierwszego sezonu, gdzie krew się ładnie lała.

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną to nie zauważyłam wielkich zmian. W momentach komediowych tym razem możemy podzielić wygląd postaci na 3 części: normalny, uproszczony, jeszcze bardziej uproszczony.
Ten 3 nie przypadł mi do gustu i sprawiał, że anime przypominało mi raczej jakąś starą kreskówkę.

Co do muzyki - tym razem dla mnie porażka. Raz, dosłownie RAZ odsłuchałam openingu i endingu. Ending kolejny raz spokojny, opening rozkręca się po chwili, ale nadal to nic, w porównaniu z pierwszą serią.

Nie potrafię ocenić tego anime. Nie wydaje mi się, żeby tytuł był aż tak schrzaniony. W końcu Higurashi słynie z krwi. Gdzie się ona podziała? Co się stało z psychopatycznym śmiechem? Może zrobiłam błąd, porównując do siebie oba tytuły. A właściwie historię pierwotną z kontynuacją. Nie rozdrabniam się tym razem na ocenę cząstkową, tytuł otrzymałby ode mnie 6/10
I dopisek zdecydowanie nie dla mnie. Kontynuacje bywają złe.

To tyle, jeżeli chodzi o tą recenzję. Jest napisana w zupełnie innej formie, ale to był jeden jedyny raz. 
Z racji tego, że 9 sierpnia jadę na Niucon prawdopodobnie zrobię jakiś materiał filmowy z tego wyjazdu. Coś w formie vloga lub audiologa. 
Możecie również po odzyskaniu przeze mnie mang Death Note spodziewać się recenzji mangi Death Note oraz anime, a także porównania "Death Note - manga a anime".

Pozdrawiam i życzę miłej nocy/miłego dnia/whatever
Niki129

3 komentarze:

  1. Och, szkoda, wszyscy tylko narzekają na ten drugi sezon. Przeważnie nie oglądam drugich sezonów (ostatnio widziałam mój pierwszy w życiu) i chyba do tego nie jestem zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że narzekają. Miało być bardziej filozoficznie i dla doroślejszego widza, a zrezygnowanie z przelewów krwi sprawiło, że seria straciła wizytówkę. Obejrzałabym to na Twoim miejscu tylko wtedy, gdy naprawdę byłabym ciekawa tajemnicy Riki. Ja się trochę zagalopowałam i przez to seria u mnie straciła.

      Pozdrawiam i życzę miłego dnia
      Niki129

      Usuń
    2. Akurat tajemnicę Riki znam, bo naczytałam się spoilerów (zdziwiło mnie, że w pierwszej serii nie ma tej dziewczynki z rogami, która jest zawsze na fanartach i dopiero na wikiach doczytałam, kim jest Hanyuu).
      Well, dzięki, zaoszczędzę czas na jakieś ciekawsze anime :)

      Usuń

Dziękujemy za przeczytanie posta i liczymy na szczery komentarz ;)